Czy politycy rozumieją ekonomię?
Czy klasa polityczna zna zasady ekonomii? Czy świadomość ekonomiczna przeciętnego polityka jest większa niż przeciętnego wyborcy? To pytanie, które warto sobie zadać. I ogólne wrażenie jest raczej takie, że większość polityków praw ekonomii nie rozumie lub stara się je tak interpretować, aby uzyskiwać zamierzone efekty wyborcze. Niestety nie sprzyja to prowadzeniu rozsądnej i skutecznej polityki gospodarczej przez państwo.
Fakt, że wokół brakuje rzetelnej wiedzy ekonomicznej sprawia, iż politycy także nie wykazują się znajomością tych prawideł, a przecież to w ich rękach są ważne decyzje związane ze sferą gospodarki. Trzeba mieć to na uwadze i słuchać uważnie tego, co poszczególni politycy mówią o ekonomii. Ich niewiedza bywa rażąca, ale ponieważ zyskała w dużym stopniu powszechny charakter, mało kto zwraca na nią uwagę – nie licząc specjalistów lub osób bardziej zainteresowanych tematem.
Wszystko to ma swoje negatywne konsekwencje i sprawia, że społeczeństwo nie dysponuje reprezentacją ludzi, którzy w temacie gospodarki są w stanie powiedzieć coś rozsądnego. Ich koncepcje na rozwój też są obciążone sporym bagażem tej niewiedzy. Wyższa świadomość elit – większe szanse na dynamiczny rozwój Wszystko to pokazuje dość jasno, że stan wiedzy ekonomicznej w społeczeństwie w ogólnym ujęciu nie przedstawia się najlepiej, co musi pociągać za sobą pewne realne zagrożenia.
Oznacza to, że warto podjąć jakieś kroki, by zmienić sytuację, ale wymagałoby to odpowiedniej postawy ze strony decydentów, z czym może być problem z uwagi na kwestie przedstawione powyżej. Ten impas jest cechą wielu państw i społeczeństw – nie da się go ograniczyć jedynie do Polski. Świadomość zagadnień ekonomicznych, w tym podstawowych praw ekonomii, jest zwyczajnie niska i to fakt.
Lepsze rozumienie ekonomii przez klasę polityczną miałoby ten pozytywny skutek, że mogłaby ona podejmować trafniejsze decyzje związane z gospodarką. Zyskałby na tym rozwój, ponieważ deregulacja gospodarki wynikająca z poszerzania swobód i likwidacji zbędnych przepisów odbiłaby się pozytywnie na narodowym bogactwie i sprawiłaby, że więcej osób zajęłoby się biznesem – generując przy tym wzrost PKB oraz inne pożądane przez środowiska przedsiębiorców zjawiska.